środa, 20 listopada 2013

Urodziny trzylatka, powrót karty kredytowej, teatr i wiele więcej :)

Ok ten post piszę specjalnie dla taty, największego fana czytania mojego bloga! Ostatnio się obraził i powiedział, że mogę już nic nie pisać, bo on już i tak nie czyta tego (i tak wiem że to przeczytasz tati ;p).
Ok, więc w ostatnim poście zapomniałam napisać o urodzinach Landona, mojego trzy-letniego braniszka! Spędziliśmy je w Boondocks Fun Center. Mają tam kręgle i całą masę innych gier na konsole, jak wyścigi samochodowe, tańczenie, gry na gitarze, jazda na motorze oraz moja ulubiona to tron. Byliśmy zamknięci w jednym wielkim pomieszczeniu po podzieleniu na grupy i musieliśmy się zastrzelać laserową bronią. Było na prawdę sympatycznie i mam nadzieję pójść tam niedługo jeszcze raz.
W musicalu dostałam dwie role,syreny - tancerki oraz Hery - bogini. Powiem tak -  nie wiedziałam, że to wszystko będzie wyglądało tak profesjonalnie. Jedna rzecz mnie bardzo smuci. Uświadamiam sobie, że na prawdę kocham tańczyć, tyle, że żeby zrobić z tym coś profesjonalnego jest już trochę za późno. Pozostają mi próby w poniedziałki i środy oraz zapisuję się do szkoły tanecznej mojej Pani choreograf. Chociaż tyle mogę. Następnym razem poproszę kogoś żeby nagrał filmik z próby i postaram się tu wstawić.
W tym momencie śpię na kanapie, gdyż musieliśmy mieć nagły i niespodziewany remont w domu, a dokładniej na dole gdzie mieści się mój pokój.
Na razie nie dzieje się nic specjalnego. Na wiosnę najprawdopodobniej zapisuje się na track albo soccer.
Wydaje mi się, że się zaczęłam tu na prawdę dobrze czuć. I teraz, ponieważ mój htato ma wolny tydzień i jest w domu, uświadamiam sobie jak moje dwie rodziny są do siebie podobne!
Htato - otwarty, zabawny, szybko nawiązuje nowe znajomości, ma wiedzę na wiele tematów, tak jak mój tato! Hmama - zdystansowana, nie otworzy się przed ludźmi których nie zna, spokojna, cierpliwa, dokładnie jak moja mama! <3
Próbuje wielu nowych rzeczy i zaczynam robić już listę słodyczy, które mam zamiar przywieźć ze sobą do Polski. Na pewno znajdą się na niej Reese's  oraz popcorn polany białą i mleczną czekoladą oraz karmelem. To moje ulubione rzeczy tutaj :)
Zaczęłam też już kupować prezenty na powrót, żeby mój portfel tak tego nie odczuł. Najbardziej przerażają mnie święta, bo mam teraz dwie ogromne rodziny, którym muszę kupić prezenty. Mam nadzieję trafić w ich gusta :)
Prawie w każdą niedzielę chodze tu do kościoła i uwielbiam to! Nie jest to absolutnie kościół podobny do tego w Polsce. W kościele jest przedszkole i żłobek dla dzieci, gdzie możesz je zostawić jak idziesz na "mszę". Jest też biblioteka i kawiarnia, organizowane są gry np. w football dla rodzin, a razem z host mamą planujemy iść na elegancką kolację i koncert w kościele. Na początku i na końcu mszy gra kapela, w stylu rockowym. Później pastorzy opowiadają na prawdę interesujące kazania. Trafiło mi się, że widziałam ich chrzty polegające na całkowitym zanurzeniu ciała w wodzie. Gdy przyjmują komunię to nie piją wina a sok winogronowy. Wszyscy są dla siebie mili, uśmiechają się. Wydaje mi się że tak właśnie powinna wyglądać wiara.
Jak w prawie kazdy weekeend razem z dziadkami oglądaliśmy mecz Broncos! Wygraliśmy więc jest 9:1 dla naszej drużyny. Moi dziadkowie tutaj sa na prawdę wspaniali i powiedzieli mi, że jakby mieli pewność że ich exchange student byłby taki sam jak ja, to by chętnie jednego wzięli! Awww kochani!
To chyba tyle na teraz, uciekam pisać esej i się uczyć!
Proszę zadawajcie pytania, bo dużo łatwiej jest coś pisać jak wiem , co chcecie wiedzieć!
Buziaki













4 komentarze:

  1. Jak zostalas exchange student?
    Jak bys mogla podac mi link posta w ktorym sa zdjecia twojej host rodzinki.
    Pozdrawiam z Germany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      Istnieje wiele organizacji w którymi możesz wyjechać na wymianę. Mają one różne warunki i zasady więc warto zapoznać się z nimi żeby wybrać tą, która ci najbardziej odpowiada. Ja wyleciałam z Why Not USA. Jestem bardzo zadowolona z wyjazdu. Oczywiście mam gorsze i lepsze dni tutaj, bo mimo że jest to po części spełnienie American Dream to prowadzi się tutaj normalne życie, ma się problemy, tęskni się.
      W poprzednim poście na końcu jest trochę zdjęć mojego rodzeństwa i host mamy, a wlaśnie dzisiaj mam mieć jakieś zdjęcia z host tatą robione to wtedy wstawię :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Czytając Twoje posty żałuję że nie pojechałam na taką wymianę, gdy był na to jeszcze czas :) Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielka szkoda, że nie wyjechałaś. Nie zna się na tym tak bardzo ale są też jakieś możliwości wyjazdu do pracy + zwiedzanie USA, ale ja nie jestem pewna czy to byłoby dla mnie. Mam nadzieję, że mój blog przynajmniej trochę przybliży ci jak wygląda życie tutaj.
      Pozdrawiam!
      EM

      Usuń