niedziela, 6 kwietnia 2014

1.5 miesiaca przerwy, czyli moj rekord!

Witam wszystkich i przepraszam od razu!

Nie pisalam od ponad miesiaca, poniewaz moj laptop sie popsul (tak, owszem, sam sie popsul). Dzisiaj moja host rodzinka jest na wyjezdzie, a ja zostalam w domu i uzywam ich komputera (dlatego bez polskich znakow), aby opisac kilka rzeczy. Moj tato powiedzial, ze mnie juz wydziedziczyl, bo nic nie pisze, no ale trudno! :)

Sporo sie wydarzylo od tego czasu, ale postaram sie opisac po kolei.

Jakos pod koniec lutego wyjechalam na weekend na narty razem z innymi exchange studentami z mojej organizacji. Odwiedzilismy dwa parki: Winter Park i jeszcze jeden, ale jego nazwy nie pamietam :P
Od razu co sie da zauwazyc, narty i snowboard to duuuzo drozsza przyjemnosc niz w Polsce! Za dzien jazdy w Winter Parku wychodzi 119 dolarow, x3.3 wychodzi okolo 400 zl. Ok, ale ja to chyba jestem dziecko szczescia, poniewaz pierwszego dnia kolega poprosil mnie zebym na niego zaczela kiedy on pojdzie wypozyczyc google. Ok, reszta poszla kupic bilety, a ja czekam. Po 20  min kiedy wrocil poszlismy ustawic sie w kolejke po bilety. Myslelismy, ze na nas zaczekaja, ale skadze oni juz stoja w kolejce do wjazdu. Troche wkurzeni, rozmawiamy z kolega. W dodatku ja myslalam, ze tak jak w Polsce, bedzie dalo sie wykupic liczbe zjazdow lub na godziny, ale tutaj sie nie da! No wiec wkurzona, ze musze zaplacic tyle kasy a nie bede i tak jezdzic caly dzien. Pan za mna chyba to zauwazyl, poniewaz podszedl blizej i zapytal sie nas czy nie chcemy kupic biletow za 59 dolarow! NO BA! Kto by nie chcial. Otoz Pan byl instruktorem i mogl kupic dla swojej grupy bilety za 59$. Tego dnia mial tylko jedna osobe, wiec chetnie kupil nam bilety. Tak wiec oplacalo sie poczekac na kolege, poniewaz za dwa dni zaplacil 118$, gdzie reszt 119$ zaplacila za jedne dzien ;)
Ponizej filmik, ktory kolega z Norwegii nagral. Oczywiscie wstali moj upadek, ale jest tez fragment, gdzie ogrywam Norwega w ping ponga ;)
Na nartach jezdzilam 3 raz w zyciu i sporo sie podszkolilam przez te dwa dnia. Raz (przez przypadek) zjechalam nawet czarna trasa, ale nie bylo tak zle! Przezylam! Rocky Mountain sa piekne i jestem bardzo zadowolona, ze wyladowalam w Colorado, chyba nie moglam lepiej trafic!

https://www.youtube.com/watch?v=cGqloeKPLog&list=UU3lvCSOJfFwNLvXa15HeHvA

Mimo, iz musical sie skonczyl dalej utrzymuje kontakt ze znajomymi, ktorych poznalam w teatrze. Teraz przygotowuje sie do czego, co nazywa sie jeden akt. Jest to krotki akt, ktory jest rezyserowany przez uczniow z 12 gradu. Takze bede miala okazje byc jeszcze raz na scenie. Dodatkowo, moja kolezanka poprosila mnie i kilka innych dziewczyn o pomoc. Jej znajoma fotograf, ktora robi senior pictures potrzebowala modelek i modeli na przyszly rok do jej reklamy, a wiec zostalysmy zaproszone na profesjonalna sesje do centrum Denver. Super sie bawil! Pod spodem rezultaty :)





Profesjonalna modelka na pewno mi sie nie uda byc, ale tak czy inaczej, super sie bawilam! :)
















W pewien piatek udalam sie do Golden, gdzie znajduje sie szkola Colorado School of Mines. To taki college - uniwersytet, do ktore z reszta bardzo trudno sie dostac. To szkola inzynierska. Jedna z moich znajomych z wystaw zaprosila mnie na 21 urodziny swojego przyjaciela, ktore z reszta byly bardzo udana zabawa. Przed impreza poszlysmy na zakupy, a kolejnego dnia Katie zabrala mnie w gory w punkty widokowe oraz do Red Rocks Amphitheatre. Do domu wrocilam kolo 1, wzielam prysznic, a nastepnie z host mama i Sarah, przyjaciolka host mamy pojechalysmy do downtown Denver na kolecja i obejrzec musical Chicago z okazji urodzin Sarah'y.













AJ, kolega, ktory gral glowna role w naszym musicalu, poprosil kilka dziewczyn o to, aby pomogly mu w wystepie utworu Dancing Queen z Mamma Mia, ktory on wykonal (spiewal King nie Queen) na konkursie Mr Mustang organizowanym w naszej szkole. Oczywiscie nie musze mowic, ze wygral mojac tak super dziewczyny do pomocy! Ok, ja wyszlam tragicznie na tym zdjeciu, ale to jedyne jakie mam. To juz po rozdaniu nagrod!

Podczas mojej spring break Katelyn zapytala sie czy nie chcialabym pojsc do Rose. Grizzly Rose to club country! Na pewno wiekszosc z was wie o czy mowie. Tak jak w amerykanskich filmach gdzie ludzie w klubie tancza ten sam taniec i wszystko tancza go rowno itd. Tak wlasnie to wygladalo. Nie spodziewalam sie ze bede sie tak super bawila! Mega mi sie spodobalo i na pewno pojde tam jeszcze raz niedlugo! Prawie wszyscy mieli kowbojskie buty, jeansy, shorty,spodnice, bluzki z koronka, jeansowe kamizeli. Chlopcy zazwyczaj jeansy, koszule w kraty, czase czapki. Po godzinie jedenastej wypraszali wszystkich ponizej 18 i zaczeli puszczac muzyke kluba, tak jak w Polsce czy normalnych innych klubach ;)


Chcialam Wam jeszcze pokazam moich ukochany host dziadkow, ktorzy tak jak moja host rodzinka, traktuja jak czlonka rodziny!

A tu ja z Landonem oczywiscie :)

I ostatnie zdjecie to z moim ukochany szczeniaczkiem, ktory juz niestety wyjechal do nowego domu!

To by bylo tyle na razie! Opowiedzialam chyba wszystkie najwazniejsze wydarzenia :)
Buziaki i do nastepnego!
Zostalo mnie niz dwa miesiace do powrotu i dziwnie sie z tym czuje mowiac szczerze!
Buziaki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz